Przejdź do treści

Sędziowanie w Polsce to…?

Sędziowanie w Polsce: zaszczyt, nieprzyjemny obowiązek, kara…? Przyglądając się zawodnikom w trakcie turniejów zdecydowana większość przypadków traktuje tę funkcję jako nieprzyjemny obowiązek lub karę za przegrany mecz. Dlaczego tak jest i co można spróbować zrobić żeby to zmienić? Poniżej postaram w minimalnym stopniu przybliżyć ewentualne rozwiązanie tego problemu.

Rzecz najprostsza – wzajemny szacunek ludzi do siebie i kultura osobista. To niewiarygodne jak zmieniają się zawodnicy po wejściu na kort (można to chyba przyrównać tylko do kierowcy w aucie i poza nim). Przed kortem rozmawiamy z racjonalnym, miłym gościem. Na korcie to bestia kwestionująca wszelkie decyzje, co najlepsze mająca oczy wszędzie – przed kortem, nad kortem, pod blachą, na rakiecie przeciwnika – co pozwala jej na własny, na pewno w 100% właściwy i jedyny osąd (białe jest czarne,a czarne jest białe). Z uwagi, iż nagrywam dużo meczów mogę potem pokazać tym zawodnikom jak to wyglądało i czasami jest naprawdę sporo śmiechu.

Wracając do kultury. Zawodnicy zdecydowanie nie przestrzegają zasady braku dyskusji z sędziującym. Uwielbiają się kłócić i kwestionować podjęte decyzje. Bardzo przykre jest to, że czynią to gracze przeciętni lub może nawet lepsi w skali naszego kraju, ale już w porównaniu z naszymi gośćmi z zagranicy – kiepscy – bo z kolei właśnie Ci goście pokazują niesamowity spokój wobec naszego krajowego, mało profesjonalnego sędziowania (choć czasami się nie da).

Co ciekawe na korcie obowiązuje całkowity brak empatii – zawodnik grający zapomina, że za chwilę on może sędziować i jeśli teraz pokazuje agresję wobec sędziego to za chwile ktoś inny zrobi to w stosunku do niego, dzięki temu liczba antypatii wśród graczy na turnieju gwałtownie skacze. Jaka jest rada… zacisnąć zęby, grać lepiej i nie dać przeciwnikowi wygrać, a jeśli już jest totalnie źle wybłagać zmianę sędziującego. Inną kwestią jest podejście starych wyjadaczy kortowych, którzy nie potrafią się zdystansować do gorszego sędziowania często wynikającego z braku praktyki i swoją frustrację spowodowaną gorszą predyspozycją na korcie wyładowują na sędzim.

To było o graczach i kulturze, a co z sędziującymi. Tutaj sytuacja bardziej nam się komplikuje bo na turniejach około 90% graczy nie ma ukończonych kursów sędziowskich i poprostu nie znają zasad, a sędziować muszą bo regulamin tak nakazuje. W takim przypadku mamy selekcję genetyczną – nadaję się na sędziego lub nie. Są ludzie, którzy intuicyjnie łapią pewne zagadnienia i od początku idzie im to sprawnie (z drobnymi potknięciami wynikającymi z braku praktyki) oraz są ludzie, którzy totalnie się do pewnych spraw nie nadają. Takich sędziujących spotykamy na każdym etapie drabinki i reguła ta dotyczy każdego – włącznie z najlepszymi grającymi.

Jak sobie poradzić z problemem kiepskiego sędziowania?

Z uwagi, iż działania PFSu na razie muskają ten problem – radzimy sobie sami. Najłatwiej opanować sytuację na turniejach lokalnych, gdzie gracze znają się już bardzo dobrze. Bardzo często spotykam się z sytuacją, że gracze sami proszą na początku o zmianę sędziego spodziewając się problemów z tym, który jest wyznaczony odgórnie lub sędziujący szukają bardziej profesjonalnego zastępstwa wiedząc, że pojedynek jaki przyjdzie im oceniać jest wysokiego ryzyka. Czasami wymaga to 2-3 min. proszeń i błagań, ale potem z zasady idzie dużo gładziej.

Dużo gorzej wygląda sprawa na turniejach najwyższej kategorii, mianowicie A. Nagle spotyka się ekipa z całej Polski, coraz częściej pojawiają się nowe twarze, więc nie zawsze wiadomo jak kto sędziuje. Po drugie organizacyjnie jest to dużo trudniejsza impreza i w przypadku kiepskiego jej prowadzenia powoduje to dodatkowe negatywne emocje – oczekiwanie na wyznaczonego sędziego 5 min(co przy napiętym harmonogramie i setce meczy w kolejce powoduje czasami spore opóźnienia). Po trzecie sędziują wygrani, czyli Ci co najrzadziej mają okazję dostąpić tego zaszczytu w niższych kategoriach. Te elementy składają się nieraz na bardzo komiczne sytuacje, ale zwracając uwagę na ambitny charakter gry komizm zdecydowanie nie jest tutaj na miejscu. Sytuacje, gdzie czołowy zawodnik sędziuje, a jednocześnie prowadzi ożywioną konwersacje z innymi dookoła, a przez to jego skupienie na grze jest bardzo ograniczone, zdarzają się bardzo często – a tłumaczenie „przepraszam nie zauważyłem”, zagrajcie Leta i głupi uśmieszek (bo przecież to leszcze grają) jest bardzo nie na miejscu. Wraca więc kwestia kultury i szacunku do innych, tym razem z pozycji sędziego do graczy.

Jakie było by najlepsze rozwiązanie na poprawę naszych umiejętności z zakresu sędziowania i wiążącym się z tym komfortem psychicznym graczy i sędziujących. Z mojej strony nasuwa się jedno – Polska Federacja Squasha. To po stronie PFSu leży wspieranie inicjatyw mających na celu poprawę naszej wiedzy i umiejętności. Bardzo cieszy sytuacja kiedy organizacja ta wspiera lub sama organizuje eventy o randze światowej, ale to nadal dotyczy tylko garstki zawodników i tylko oni mają z tego profit. Tymczasem warto było by wesprzeć mocniej kluby w organizacji szkoleń, kursów z zakresu sędziowania. Promować ludzi, którzy ukończyli takie kursy i mają certyfikaty sędziowskie. Opracować materiał dydaktyczny, który co jakiś czas rozsyłany byłby do graczy uszeregowanych w rankingu.

Na dzień dzisiejszy rolę kształcenia przejęły media: gazety i portale internetowe swoimi siłami starają się przybliżyć tematykę sędziowania. Zdecydowanie jednak głównym prowodyrem akcji powinna być nadrzędna organizacja jaką jest PFS, bo to w jej interesie jest budowanie profesjonalnej kadry – nie tylko graczy, ale i sędziów.

Pamiętajmy jednak, że nic o nas bez nas – kultura i lepsze traktowanie siebie samych w trakcie gry na pewno nie jednemu uprzyjemni dzień spędzony na turnieju. Brzmi moralizatorsko, ale nie sądzę, żebyście mieli radochę po ty jak dostajecie opieprz za to, że daliście Leta, a ktoś wyobrażał sobie Stroka.

Komentarze:

#11 Komentarz

Hmm….. Wybrać zmianę sędziego
Problem w tym ze w przepisach jest jak byk napisane
15.5 Zawodnikom nie wolno występować o zmianę sędziego lub markera.

Ale pamiętam, iż Arek na szkoleniu sędziowskim wspominał że można zmienić sędziego bez żadnych kwalifikacji na sędziego z wyższa kwalifikacja – np. klubowego, tylko ze takich też jest mało – zazwyczaj przypada jeden na turniej i coś tam sędziuje w międzyczasie… .. i tu wracamy do problemu zgłoszonego przez Roberta Dworakowskiego – problem uzyskania rekomendacji(praktycznego) przez co mamy około 22 klubowych i prawie 70 klubowych ale bez rekomendacji (bo nie możemy upolować nikogo kto da te rekomendacje) – może warto by było zrezygnować z rekomendacji w obecnym układzie i zastąpić je np. tym ze sędzia po egzaminie teoretyczny musi np. zostać sędzią głównym np. 5 turniejów B lub C – i takie 5 wpisów wraz z pozytywną opinia organizatora turnieju stawałby by się właśnie rekomendacja i automatycznie dawały pełen status klubowego sędziego?

#10 Komentarz

Temat stary, ale wiecznie żywy. Tu też potrzebne jest aktywne działanie PFS. Powinien być przygotowany ciekawy program szkoleniowy, z materiałami wideo. Kurs, w którym brałem udział był taki sobie, a egzaminu praktycznego nie mogłem się doprosić mimo obietnicy, że nie będzie z tym problemów. Certyfikat klubowy powinien być stosunkowo łatwo dostępny i powinno się zawodników zachęcać do jego wyrobienia. Nie mam uprawnień sędziego, ale staram się propagować tą tematykę jak mogę facebook.com/Sedziowanie

#9 Komentarz

Najlepiej to z domu nie wychodzić bo jeszcze kogoś spotkasz 🙂 Jesteś sędzią to ty decydujesz a nie „tłum”. A jak się komuś nie podoba to niech protest złoży do pfs-u 😛

#8 Komentarz

Tu nie chodzi o składanie protestów tylko o poprawne sędziowanie. PFS jest odpowiedzialny czy tego chce czy nie za jakość sędziowania. Jeśli nie potrafią umieścić na własnej stronie przepisów to nie mogą też wymagać ich poprawnej interpretacji. Ja nie mam ambicji być sędzią z uprawnieniami ale zawsze kiedy mam okazję to sędziuję mecze niestety w pewnych kwestiach nie wiem jak mam się zachować a nie chcę nikogo krzywdzić, przepis LET/NO LET niestety przyznany nieprawidłowo krzywdzi.

#7 Komentarz

Zgadzam się z Darkiem – PFS odpowiedzialny za szkolenia, płacimy na PFS przy każdym turnieju, więc zainteresowani kursami pośrednio już za nie płacą. Moje spostrzeżenia jako początkującego: nie chcę sędziować bo: – czuje się mało pewnie, obawiam się reakcji zawodników (brak szacunku, podważanie decyzji – nawet błędnych); – obawiam się reakcji tłumu zgromadzonego wokół meczu (także brak szacunku – komentowanie decyzji, wypominanie złych, dobrych); Wniosek jest tylko jeden: szanujmy się, każdy z nas występuje w roli sędziego i zawodnika, a „Ty” drogi Panie PFSie przygotuj nas do roli sędziego/marker a. BTW kurs ostatnio w Gliwicach świetna sprawa!

#6 Komentarz

Czemu zaraz kury czemu płatne i czemu koniecznie kończyć papierami sędziowskimi. Moi9m skromnym zdaniem PFS powinien organizować szkolenia dla zawodników którzy grają po turniejach B czy C, żeby podnieś ich wiedzę na ten temat. takie szkolenie mogło by się odbywać przy okazji turnieju B i wcale nie musi kończyć się jakimiś uprawnieniami. No ale panowie z PFS-u skoro na waszej stronie NIE MA nawet przepisów do gry w squasha to nie wymagajcie od ludzi cudów w sędziowaniu.

#5 Komentarz

poświęciłem 150zł, czas- zakułem sporo,zdałem teorie i jestem o wiele mądrzejszy w sędziowaniu!pol ecam kurs wszystkim którzy zamierzaja grac w squash-a bardziej niz rekreacyjnie.

#4 Komentarz

Dobry artykuł. Dwie sprawy się nasuwają:

szkolenia na markera (nie sędziego) powinny się odbywac regularnie

agresywne zachowanie wobec rakiety, przeciwnika czy markera powinno być karane ostrzezeniami czy nawet punktami karnymi.

#3 Komentarz

Bardzo trafnie ujęty temat 🙂

#2 Komentarz

hehehehhehe. Ilustracja mistrzostwo świata. A temat stary jak świat. Ja tam nie mam kompleksów i jak sędziuję (a dużo sędziuję 🙂 ) nie pozwalam na dyskusje zawodnikom nawet tym najmądrzejszym i wszechwiedzącym . Pewnie popełniam błędy, ale jak ktoś się decyduje na grę w turnieju gdzie sędziuje przegrany to musi się z tym liczyć że błędy będą.

#1 Komentarz

Bardzo trafnie dobrane zdjęcie do artykułu 🙂

Artykuł przywrócony z archiwum Internetu